Piękna kobieta i piękne zwierzęta!
Dawno dawno temu… a może jeszcze dawniej wyjechałam na studia do Poznania.
Przeprowadzka z małego miasteczka gdzie nie były potrzebne autobusy miejskie, ani taksówki, a całe miasteczko można było przejść w 30 minut, do ogromnego Poznania, sprawiła że poczułam się zagubiona, czasami przytłoczona. Pewnego pochmurnego dnia jechałam autobusem na uczelnię, wszyscy gdzieś się śpieszyli, biegali. Ludzie w samochodach trąbili na siebie. Oj bardzo brakowało mi zieleni i spokoju mojej małej miejscowości. Zamyślona siedziałam i czekałam, aż autobus ruszy w dalszą drogę, gdy zobaczyłam JĄ. Na przystanku autobusowym stała dziewczyna ubrana w strój do zady konno. Miała ze sobą bacik i toczek. Wyglądała tak spokojnie, elegancko, ,,bił od niej blask” radość.
Kiedy na nią patrzyłam poczułam, że też chciałabym tak wyglądać. Zajęło mi to trochę czasu, ale osiągnęłam cel. Zaczęłam pracę, żeby było mnie stać na lekcje jazdy konno. Za każdym razem kiedy staje przed koniem większym od mnie i muszę zaufać jemu i sobie, czuję ekscytację, strach, radość.
Gdy siedzę na koniu w galopie to tak jakbym latała, przemierzając lasy i łąki, a uśmiech nie znika z buzi. W jeździe konno jest jeszcze jeden moment, który uwielbiam. To chwila gdy daje za słabe lub za mocne znaki a koń odwraca głowę i patrzy na mnie jakby chciał powiedzieć: ogarnij się
Nie jestem mistrzynią, nie jeżdżę na zawody, nie mam odznak jeździeckich, ale mam coś, co dla mnie jest piękniejsze. Na samą myśl o jeździe konno przepełnia mnie ogromna radość i to jest ten blask, który widziałam patrząc na dziewczynę czekającą na autobus.
Na moją pasję musiałam długo czekać i pojawiła się niespodziewanie, jest ze mną nawet w snach i zostanie częścią mnie na zawsze.



